Język. Wielka przyjaźń Jacka Soplicy i Stolnika., Zakochanie się Jacka w Ewie – córce Stolnika., Wykorzystywanie Jacka przez Stolnika w celach politycznych., Ukrywanie przed Stolnikiem miłości do Ewy., Otrzymanie czarnej polewki – oznaczającej odmowę oddania ręki ukochanej Ewy., Obojętne pożegnanie Jacka przez Stolnika i rozmowa Nie żyje Jacek Ochman. Sylwia Bomba zabrała głos. W środę (27 lipca) do mediów trafiła przykra wiadomość. Według informatorów Pudelka Jacek Ochman zmarł 26 lipca. Przyczyną śmierci Według źródeł pozafilmowych kapitan Jack Sparrow urodził się jako jedyny syn Eduarda Teague’a. Piratem został przez przypadek, nie planował tego wcześniej. W latach młodości pracował dla Kompanii Wschodnioindyjskiej. Był kapitanem „Złej Wiedźmy” i służył pod rozkazami lorda Cutlera Becketta. Głos serca. Listen to Your Heart, USA 2010. Twórca piosenek zakochuje się w głuchej dziewczynie, która zostaje jego muzą. Niestety, na drodze ich miłości staje nadopiekuńcza matka Ariany. Czas trwania: 96 minut, Gatunek: Film obyczajowy. Śmierć rektora prof. Jacka Namieśnika. Uchwała Senatu PG głosem sprzeciwu wobec upolityczniania nagłej śmierci prof. Jacka Namieśnika (KGK) 26 kwietnia 2019, 13:21 Vay Tiền Trả Góp 24 Tháng. Opublikowano: 2022-02-02 16:52: Dział: Historia Pogrzeb działacza opozycji antykomunistycznej i "Solidarności" Jacka Smagowicza. Prezydent: "Pragnął służyć Bogu i Ojczyźnie" Historia opublikowano: 2022-02-02 16:52: autor: Twitter/UdSKiOR Był wszędzie tam, gdzie rozbłysła iskierka nadziei na odzyskanie wolności - napisał o nim prezydent Andrzej Duda. Jacek Smagowicz, były działacz opozycji antykomunistycznej i członek NSZZ „Solidarność”, spoczął w środę na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Uroczystości pogrzebowe Jacka Smagowicza rozpoczęły się od mszy św. odprawionej w bazylice Mariackiej. Przed nabożeństwem Andrzej Waśko, doradca prezydenta RP odczytał list od Andrzeja Dudy, a następnie na ręce rodziny przekazał przyznany pośmiertnie Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Prezydent w liście skierowanym do uczestników uroczystości pogrzebowych b. opozycjonisty podkreślił, że wiadomość o jego odejściu przyjął ze smutkiem. Żegnamy dzisiaj człowieka gorącego serca, wielkiej wiary i niezłomnego patriotyzmu, zasłużonego działacza opozycji antykomunistycznej, który całym swoim życiem pragnął służyć Bogu i Ojczyźnie — wskazał. Duda zaznaczył, że Smagowicz „był wszędzie tam, gdzie rozbłysła iskierka nadziei na odzyskanie wolności”. Uczestniczył w wydarzeniach Marca’68, współpracował z Komitetem Obrony Robotników i Konfederacją Polski Niepodległej, współtworzył niezależny ruch związkowy. Od 1980 r. był także bardzo ważną postacią regionu małopolskiego „Solidarności”. Jak jednak zastrzegł Andrzej Duda, „zawsze trzymał się drugiego szeregu – wolał pracować u podstaw niż przewodzić”. Prezydent przypomniał, że Smagowicz pomimo wprowadzenia przez reżim stanu wojennego nigdy nie zaprzestał działalności. Organizował strajki i manifestacje, kolportował podziemne wydawnictwa, był niestrudzonym animatorem i dobrym duchem krakowskiej „konspiry”. Płacił za to wielokrotnym pobiciem i uwięzieniem, utratą pracy i środków do życia. Ale represje tylko utwierdzały Go w pewności, że walkę należy kontynuować i że ostatecznie zakończy się ona zwycięsko — zaznaczył. „Był człowiekiem niesłychanie skromnym i bezinteresownym” Smagowicz – przypomniał prezydent w liście - „należał do krytyków przyjętego w wolnej Polsce modelu transformacji”. Nie poprzestawał na sprzeciwie, lecz starał się aktywnie przeciwdziałać jej skutkom, zwłaszcza bezrobociu, oraz pomagać osobom potrzebującym wsparcia – zarówno materialnego, jak duchowego — podkreślił. Sam był człowiekiem niesłychanie skromnym i bezinteresownym, czym wzbudzał szacunek również tych, którzy nie podzielali Jego przekonań. Dla mnie i moich rówieśników, o pokolenie młodszych, ogromne zaangażowanie śp. Jacka Smagowicza, szczególnie w podziemiu lat 80., było świadectwem wierności ideałom Sierpnia, determinacji i odwagi obywatelskiej — napisał prezydent. Za to wszystko w imieniu Rzeczypospolitej chcę Mu dzisiaj wyrazić uznanie i wdzięczność. Jego wybitne zasługi w pracy zawodowej, związkowej i społecznej oraz w propagowaniu postaw patriotycznych mam zaszczyt uhonorować pośmiertnie Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski — podsumował Andrzej Duda. Po nabożeństwie nastąpiło odprowadzenie zmarłego na miejsce wiecznego spoczynku na cmentarzu Rakowickim. Trumnę z jego ciałem złożono w grobowcu rodzinnym. W ceremonii uczestniczyła rodzina, przyjaciele i znajomi, a także przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, służb mundurowych, związkowców oraz Zakonu Rycerzy Jana Pawła II, którego krakowską chorągiew zakładał Smagowicz. Wojewoda małopolski Łukasz Kmita ocenił, że śmierć Jacka Smagowicza to ogromna strata nie tylko dla Małopolski, ale i dla całej Polski. Straciliśmy wielkiego patriotę, który z wielkim sercem i ofiarnością walczył o wolność Ojczyzny — podkreślił. Sylwetka zmarłego Jacka Smagowicza Jacek Smagowicz urodził się w lipcu 1943 r. w Warszawie. W latach 1963-65 studiował historię w Wyższej Szkole Pedagogicznej. Działalność opozycyjną rozpoczął w 1968 r. Został zatrzymany po akcji ulotkowej potępiającej interwencję Układu Warszawskiego w Czechosłowacji. W 1977 r. uczestniczył w czarnym marszu po śmierci Stanisława Pyjasa. Od 1976 r. był współpracownikiem KOR/KSS KOR, a od 1979 r. KPN. Brał udział w manifestacjach niepodległościowych, kolportował niezależne wydawnictwa, „Głos”, „Opinię”, „Robotnika” i „Jedność Stoczniową”. Od września 1980 r. należał do Solidarności, był członkiem a następnie przewodniczącym komisji zakładowej w Polmozbycie. Po 13 grudnia 1981 r. organizował strajk okupacyjny w zakładzie, do 16 grudnia uczestniczył w strajku w Nowohuckim Przedsiębiorstwie Instalacji Przemysłowych Montin. 17 grudnia został zwolniony z pracy za zorganizowanie strajku. 14 czerwca 1982 r. został internowany i zamknięty w ośrodku odosobnienia w Załężu koło Rzeszowa i Uhercach. Zwolniono go 1 października 1982 r. 23 lutego 1983 r. został skazany w trybie doraźnym na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu. Od 1983 r. współorganizował msze za ojczyznę, w 1984 r. był jednym z liderów Ruchu Odwaga i Prawda im. ks. Jerzego Popiełuszki. W latach 1984-1995 uczestniczył w rocznicowych Marszach Szlakiem I Kompanii Kadrowej. Współorganizował manifestacje i akcje protestacyjne w Krakowie. Był wielokrotnie zatrzymywany i karany grzywnami przez kolegia ds. wykroczeń. W latach 1988-90 brał udział w reaktywowaniu struktur Solidarności, od 12 września 1988 r. należał do jawnego Regionalnego Komitetu Solidarności Małopolska. Był też członkiem Społecznego Komitetu Budowy Pomnika ku Czci Górników KWK Wujek w Katowicach, a od 1 lutego 1990 r. przewodniczącym Małopolskiego Oddziału Społecznego Komitetu Budowy Pomnika ku Czci Górników KWK Wujek. W lipcu 1989 r. wrócił do pracy w Polmozbycie. W latach 1989-95 był przewodniczącym komisji zakładowej Solidarności, od 1990 r. członkiem Zarządu Regionu Małopolska (do 1995 r. w prezydium ZR), w latach 1992–2010 współautorem programu Solidarności. Od 1990 r. wchodził w skład Wojewódzkiej komisji kwalifikacyjnej ds. weryfikacji b. funkcjonariuszy SB w Krakowie. Koordynował pomocy Zarządu Regionu Małopolska Solidarności dla Czeczenii, a od 1995 r. był członkiem Rady Programowej Czeczeńskiego Ośrodka Informacji w Krakowie. W 1995 r. należał do grona inicjatorów postawienia pomnika Ofiar Komunizmu na cmentarzu Rakowickim. W kwietniu 2011 r. przeszedł na emeryturę. Od 2016 r. należał do Stowarzyszenia im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz stowarzyszenia Wolność i Niezawisłość. W 2016 r. założył krakowską Chorągiew Zakonu Rycerzy Jana Pawła II. Wchodził w skład Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa przy oddziale IPN w Krakowie, a także Wojewódzkiej rady konsultacyjnej ds. działaczy opozycji antykomunistycznej oraz osób represjonowanych z powodów politycznych w Krakowie. Był autorem publikacji w „Tygodniku Małopolskim” (1990-95), „Tygodniku Solidarność” (1990-97), „Biuletynie Informacyjnym KK NSZZ Solidarność” (od 1992), piśmie „Rynek Pracy” (od 1998). Został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski (2006), Krzyżem Wolności i Solidarności (2016), medalem Zasłużony dla NSZZ Solidarność Regionu Małopolska (2002). W 2020 r. IPN przyznał mu tytuł Świadka Historii. mm/PAP/Twitter Publikacja dostępna na stronie: Jam jest Jacek Soplica!... Jam jest okrutnik i łajdak… Jam jest człowiek bez człowieczeństwa, zbrodniarz w najgorszym tego słowa znaczeniu. To ja, ten nędzny drań, leżę tu przed wami i próbuję zebrać myli, próbuję dokończyć to, co zacząłem… Przed laty moje imię okryte zostało hańbą. Do dziś mało kto może powiedzieć o mnie cokolwiek dobrego. Ale dziś nadeszła chwila prawdy! Dziś na łożu śmierci pragnę wyspowiadać się wam z całego mojego życia, z najmniejszego grzechu i występku… Przed laty, gdy byłem jeszcze młodym, zubożałym szlachcicem i nie miałem nic za wyjątkiem kawałka roli, postępowałem głupio i nierozważnie. Jak każdy popełniłem wiele błędów młodości, spędzałem czas na rozrywce, hulankach i zabawach. Dziś już wiem, że zachowywałem się źle, że nie tędy prowadziła droga do szczęścia. Byłem zbyt pewny siebie, zbyt porywczy, ale przecież miałem za sobą poparcie całej szlachty – i to właśnie mnie zgubiło. W momencie, gdy poznałem Stolnika Horeszkę, los zesłał na mnie równocześnie szczęcie i nieszczęście. Gdzieś tam, w głębi serca przeczuwałem, że jego sympatia do mnie nie jest w pełni szczera, ale nie mogłem tego wiedzieć na pewno. Jednak nie to było wtedy ważne, nie tym się przejmowałem. Moje serce i duszę wypełniła miłość – miłość do Ewy Horeszkówny. Teraz, gdy upłynęło tyle lat wydaje mi się, że to właśnie owe uczucie stało się przyczyną niechęci Stolnika do mnie. Ale przecież serce nie sługa! Cóż mogłem zrobić?! Nie potrafiłem i nie chciałem powstrzymać swych uczuć. Czułem się szczęśliwy, kochany, byłem innym Jackiem… I gdyby wtedy, przy tej piekielnej kolacji, Stolnik odłożył na bok swą dumę, gdyby nie podał mi do stołu „czarnej polewki”, może i do dzisiaj wszyscy bylibyśmy szczęśliwi. Tym jednym, egoistycznym gestem zabrał mi całe szczęcie, przekreślił resztę mojego życia, skazał na samotność i cierpienie… Przeklęta godzina i dzień, w którym znalazłem się obok zamku. W momencie, kiedy zauważyłem, że Moskale (psy plugawe!) padają jeden za drugim, a Stolnik znów wygrał i napawa się radością, poczułem nienawiść. Nienawiść, która w jednej chwili wyniszczyła mnie od wewnątrz, nienawiść, która współistniała z pragnieniem zemsty. W afekcie, nie wiedząc, co czynię, chwyciłem za broń, wycelowałem w Stolnika i … padł strzał. Przysięgam Wam przed Bogiem, że broń wystrzeliła sama, gdy tylko ledwo jej dotknąłem. Nie chciałem wyrządzić mu krzywdy, nie chciałem go zabić, nie chciałem… nie chciałem… Wiem, że moje słowa nie wrócą Horeszce życia, ależ cóż mam uczynić, by ktokolwiek mnie zrozumiał, by kto choć spróbował mi uwierzyć? Postąpiłem haniebnie i nie jestem godzien zwać się chrześcijaninem, ale przysięgam Wam - żałuję!Żałuję po stokroć i wciąż nie mogę znaleźć ukojenia dla mej duszy. Musiałem uciekać. Okrzyknięto mnie zdrajcą i mordercą. Wszyscy mówili o mnie jak najgorzej, brzydzili się na samą myśl o mnie. Nie miałem tu czego szukać, zostałem zupełnie sam, ze swym grzechem na sumieniu. Zostawiłem bracie syna pod Twą opieką i udałem się do Rzymu. Tam walczyłem u boku wielkiego i potężnego Napoleona. Przelewałem krew w wielu bitwach, gdzie poniosłem wiele ran. Próbowałem również stworzyć Legiony. Wkrótce wstąpiłem do zakonu Bernardynów. Zmieniłem imię, przywdziałem habit i tak stałem się księdzem Robakiem. Chciałem odkupić swoje winy, zmienić swoje życie, pozbyć się tego piętna na mym honorze i duszy. Miałem zamiar wypełnić resztę swojego nędznego życia dobrymi czynami, szlachetnością. Pełen skruchy i pokory powróciłem do domu. Chowałem swoją twarz jak zbieg - pod kapturem, by nikt nie zdołał mnie rozpoznać. Z biegiem czasu, powoli zacząłem organizować powstanie, zagrzewać ludzi do walki. Jako kwestarz chodziłem od domu do domu zbierając pieniądze na broń i wszystko inne, co mogłoby się przydać. W tym stroju, jako ksiądz nie budziłem żadnych podejrzeń, co do tego kim jestem. Moim zadaniem było wskazać ludziom drogę, pokazać im jak osiągnąć wolność, jak tą wolnością się napawać, jak mieszkać w wolnym kraju. Wszystko to miało szanse się udać, gdyby tylko nie Ty, Gerwazy. Twój plan zorganizowania zajazdu na Soplicowo całkowicie pokrzyżował moje zamiary. Ale nie obwiniam Cię za to, nie mam też o nic żalu. To zrozumiałe, że wciąż kieruje tobą nienawiść i chęć zemsty. Dziś jednak, gdy swoim ciałem zasłoniłem ostatniego Horeszkę, poczułem ulgę… Może choć ten czyn zostawi po mnie odrobinę lepsze wspomnienie, może choć trochę uda mi się naprawić błędy jakie popełniłem do tej pory. Zapewne i tak Jacek Soplica pozostanie w waszej pamięci jako łotr i zabójca, ale dziś na łożu śmierci uniżam się przed Wami i błagam o przebaczenie…Nie będę mógł spokojnie odejść z tego świata, a moja dusza nigdy nie zazna spokoju, jeżeli moje winy nie zostaną mi odpuszczone. Za wszystkie zło, które uczyniłem, starałem się odpokutować. strona: - 1 - - 2 - Wszystko co przeżyłam w tych dniach było bardzo trudne i bolesne. Wydawało mi się to złym snem, który być może szybko przeminie. Niestety była to jednak twarda rzeczywistość. Przeżyć to- to jakby przeżyć pasję Chrystusa. Obaj kapłani dali się prowadzić, jak baranki na zabicie – pokornie i odważnie… - napisała s. Berta Hernández ze Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca w opublikowanych w Polsce wspomnieniach o ostatnich chwilach życia bł. Męczenników z Pariacoto.(„Ojcze, nadeszła godzina”, s. 33). 9 sierpnia 2020 roku przeżywamy 29 rocznicę śmierci błogosławionych franciszkanów: Michała Tomaszka i Zbigniewa Strzałkowskiego. Pracowali w Pariacoto od 1989 roku. Zostali zamordowani nocą przez terrorystów z ugrupowania „Świetlisty Szlak”. Ich śmierć nie pozostała jednak bezowocna. Boża logika jest inna - często tam, gdzie nam wydaje się, że coś się kończy po ludzku patrząc – to po Bożemu dopiero się zaczyna. Oni tutaj są…są nadziei promiennym znakiem…Ich krew do nowego życia budzi nas… – brzmią słowa hymnu beatyfikacyjnego. Ich śmierć od początku przynosi owoce dobra. O tych owocach możemy usłyszeć także w nagranym specjalnie na tę okazję 18 odcinku „Głosu z Biura Promocji Męczenników z Pariacoto”. Swoimi przeżyciami związanymi ze śmiercią błogosławionych dzielą się z nami franciszkańscy misjonarze od lat pracujący w Peru – o. Jacek Lisowski i o. Dariusz Mazurek. O Jacek ukazuje swoją drogę powołania jako kroczenia ich śladami, a o. Darek twierdzi: Dla mnie Pariacoto jest jak Ziemia Święta, bo tam wyrosło moje powołanie (…) Jestem tylko ziarnem, które pojawiło się po ich męczeńskiej śmierci…”. Ojciec Jacek Lisowski wskazuje, że w 1993 r., gdy jeszcze jako świecki był w Limie i gościł u franciszkanów, to uderzyło go przeżywanie śmierci błogosławionych w głębokiej ciszy, w pokornym odnajdowaniu sensu tej śmierci. Zastanawiało go, jak głęboka była wiara męczenników, że oddali za nią życie. 9 sierpnia zachęcamy wszystkich Czcicieli i Przyjaciół błogosławionych Męczenników z Pariacoto do modlitwy w intencji misjonarzy, którzy nadal są mordowani w różnych miejscach globu, a także w intencji tych, którzy tracą nadzieję. Bł. Zbigniew w jednym z listów pisał: (…) Cierpliwość przynosi efekty, chociaż czasem wydaje się, że już nie ma na co czekać. (List do Cioci, Pariacoto,16. Bądźmy cierpliwi, ufajmy i prośmy Boga przez wstawiennictwo Męczenników z Pariacoto jako patronów w obronie przed terroryzmem o „pokój i dobro” dla całego świata. Głos z Biura Promocji Kultu Męczenników z Pariacoto - odcinek 18 29 rocznica męczeńskiej śmierci męczenników z Pariacoto; Sceny filmowe z pogrzebu; Czym była dla mnie śmierć O. Zbigniewa i O. Michała – świadectwa o. Jacka Lisowskiego i o. Dariusza Mazurka; Alex Cordero recenzuje swoją książkę „Pasja Michała i Zbigniewa” - to wszystko w 18 odcinku „Głos z Biura Promocji Kultu Męczenników z Pariacoto”.

głos serca śmierć jacka